Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak śledzić wartość swojej kolekcji win tak, jak inwestor monitoruje portfel akcji?
Marek z Krakowa robi to każdego ranka przy kawie. Otwiera laptopa, sprawdza notowania Liv-ex 100 i wie od razu, czy jego piwnica z burgundami i bordeaux zyskała, czy straciła na wartości. Nie jest maklerem ani sommelierem – po prostu lubi wiedzieć, ile warte są jego butelki.
Indeks Liv-ex Fine Wine 100 – od Bordeaux do Barolo
To już nie science fiction. Rynek win premium ma swój własny indeks, który śledzi największe fundusze inwestycyjne na świecie. I dane są naprawdę ciekawe – pierwszy kwartał 2025 roku przyniósł wzrost o +8 %, a udział win włoskich w globalnym handlu osiągnął 19,4 % w marcu 2025 roku. To pokazuje, że mówimy o żywym, dynamicznym rynku.

Liv-ex Fine Wine 100 działa jak WIG20 dla win. Zbiera ceny najdroższych i najczęściej handlowanych win świata, od kultowych Bordeaux po modne teraz Barolo. Hedge fundy używają go do podejmowania decyzji o milionowych transakcjach. Sommelierzy sprawdzają go przed zakupami dla swoich restauracji.
Brzmi skomplikowanie? Wcale nie jest.
W tej części przyjrzymy się, dlaczego ten indeks nagle stał się tak istotny dla każdego, kto ma w domu coś więcej niż butelkę wina na kolację. Zobaczymy też, jak zmieniają się proporcje między klasycznymi francuskimi regionami a nowymi gwiazdami z Włoch czy Kalifornii. I co ważne – dlaczego warto to śledzić, nawet jeśli nie planujemy inwestować w wina na poważnie.
Wszystko zaczyna się od zrozumienia, z czego ten indeks się składa i jak właściwie działa jego metodologia.
Jak powstaje indeks – metodologia i skład
Liv-ex 100 buduje się w sposób całkiem przemyślany, choć może na pierwszy rzut oka wydaje się skomplikowany. My wszyscy wiemy, że diabeł tkwi w szczegółach – szczególnie gdy mówimy o pieniądzach.
Cały proces składa się z czterech kroków:
- Zbieranie cen ze wszystkich transakcji na platformie Liv-ex
- Obliczanie punktu środkowego między najwyższą ofertą kupna a najniższą sprzedaży
- Ważenie każdego wina według jego rynkowej kapitalizacji
- Codzienne przeliczenie całego indeksu
Ten punkt środkowy to naprawdę sprytne rozwiązanie. Zamiast brać ostatnią cenę transakcji, biorą średnią z bid-offer spreadu. Jeśli ktoś chce kupić za 850 funtów, a sprzedać za 870, to do indeksu idzie 860. Eliminuje to problem sztucznego zawyżania czy zaniżania cen.
Skład regionalny wygląda mniej więcej tak:
Bordeaux: ~80%
Burgundia: ~12%
Włochy: ~5%
USA (Napa): ~3%
Bordeaux dominuje, bo tam jest po prostu największy obrót. Nie ma co ukrywać – to ciągle serce rynku win kolekcjonerskich.
Od tego roku mają też blockchain do sprawdzania autentyczności butelek. Brzmi jak science fiction, ale podobno działa całkiem nieźle. Każda butelka dostaje swój cyfrowy odcisk palca.
Codziennie o 17:00 czasu londyńskiego wszystko się przelicza na nowo. Żadnych weekendowych aktualizacji – wtedy rynek śpi.
To właśnie ta metodologia sprawia, że możemy w ogóle rozmawiać o konkretnych wynikach.

Zyski, ryzyka i korelacje – indeks jako narzędzie inwestycyjne
Gdy patrzę na liczby Liv-ex 100, od razu rzuca się w oczy stabilność tego indeksu. W latach 2001-2010 osiągnął średnią roczną stopę zwrotu na poziomie 10-15%, co już wtedy wyglądało całkiem przyzwoicie. Ale prawdziwy boom przyszedł w dekadzie 2015-2025 – tu mówmy już o +45% CAGR.
Żeby to lepiej zobrazować, warto porównać z naszymi rodzimymi instrumentami:
| Indeks | CAGR (2015-2025) | Zmienność |
|---|---|---|
| Liv-ex 100 | 45% | 10-15% |
| WIG20 | 8% | 20-30% |
| Obligacje skarbowe | 3-4% | 2-5% |
Właśnie ta zmienność mnie najbardziej zaskoczyła. Wina ma niższą zmienność niż akcje – mówimy o 10-15% wobec 20-30% dla typowych akcji. Co więcej, współczynnik korelacji z tradycyjnymi rynkami wynosi poniżej 0,3, szczególnie w czasie stresu rynkowego. To oznacza, że gdy giełda się sypie, wina często idzie swoją drogą.
Ale nie oszukujmy się – ryzyko też istnieje. Widzę tu trzy główne kategorie problemów.
Pierwsza to płynność. Nie sprzedasz butelki tak szybko jak akcji na giełdzie. Druga to koszty przechowywania – rocznie to około 1-2% wartości kolekcji. No i trzecia, może najważniejsza – koncentracja na Bordeaux. Indeks mocno polega na tej jednej regionie, co może być problematyczne.
Najlepszym przykładem ryzyka była korekta z 2011 roku w Azji. Wtedy rynek win premium spadł o 26% w ciągu roku – głównie przez ochłodzenie chińskiego entuzjazmu do burgundów i bordeaux. Było to bolesne przypomnienie, że nawet tak stabilny instrument może mieć swoje czarne dni.
Pamiętam, jak wtedy niektórzy inwestorzy zaczęli panikować. Ale ci, którzy zostali, w kolejnych latach odrobili straty z nawiązką.
Ciekawostka – podczas kryzysu 2008 roku wina radziły sobie lepiej niż większość aktywów. Może dlatego, że ludzie zawsze będą pić… albo może po prostu rynek był wtedy mniejszy i mniej podatny na spekulacje.
Te dane pokazują, że Liv-ex 100 to instrument o unikalnych cechach – oferuje potencjał wzrostu przy relatywnie niskiej korelacji z tradycyjnymi rynkami.

Co dalej z rynkiem wina? – praktyczne wnioski i kolejne kroki
Mając za sobą analizę zwrotów i ryzyk, czas przejść do konkretów. Co robić dalej, gdy już wiemy, że wino może być sensowną inwestycją?
Pierwsza sprawa – dywersyfikacja w kierunku win włoskich. Barolo i Brunello pokazują ostatnio solidne wzrosty, a ceny wciąż są niższe niż za bordeaux o podobnej klasie. Druga rzecz to tokenizacja – brzmi futurystycznie, ale już działa. Możesz kupić ułamek butelki Romanée-Conti za kilka tysięcy złotych zamiast całej za 800 tysięcy. I trzecia kwestia techniczna – obserwuj spread bid-offer. Jeśli przekracza 0,5, to sygnał, że płynność jest słaba i lepiej poczekać.

Właśnie… tokenizacja. Szacuje się, że do 2030 roku ten segment urośnie do biliona dolarów. Brzmi abstrakcyjnie, ale już teraz platformy jak Cult Wine Investment oferują takie rozwiązania. A średnioroczny zwrot z inwestycji winnych? Prognozy mówią o 10 procent – oczywiście przy założeniu, że wybieramy mądrze.
„Rynek wina przechodzi cyfrową rewolucję. Blockchain i tokenizacja otwierają go dla nowego pokolenia inwestorów” – mówi Tom Gearing z Cult Wine Investment.
Jak zacząć? Sprawdziłem to na własnej skórze i mam kilka rad:
- Załóż konto na platformie B2B typu Liv-ex lub Vinovest
- Sprawdź certyfikowane magazyny – temperatura i wilgotność muszą być stałe
- Wykup ubezpieczenie od kradzieży i uszkodzeń
- Zacznij od win z dobrą historią cenową

Nie ukrywam, że sam miałem wątpliwości. Jeszcze rok temu wydawało mi się to zbyt niszowe. Ale gdy zobaczyłem, jak moje Chassagne-Montrachet z 2018 zyskało 30 procent w dwa lata, zrozumiałem jedną rzecz.
Rynek wina to już nie tylko hobby kolekcjonerów – to poważna alternatywa inwestycyjna, którą warto odkorkować.
MARK OWN
redakcja inwestycje
Luxury Reporter

