Czy słyszeliście kiedyś gwizdek pociągu, który brzmi jak zapowiedź nowej ery? 21 lipca 2025 roku na peronie London Victoria zabrzmi właśnie tak. Czerwony dywan dla osiemnastu gości, fleszyki fotoreporterów i pierwszy sygnał do odjazdu Belmond Britannic Explorer – pierwszego luksusowego pociągu sypialnego w Anglii i Walii od dziesięcioleci.
Liczby mówią same za siebie. Osiem kabin, ceny od 11 000 funtów za trzydniową podróż, inauguracja już za kilka miesięcy. Brzmi abstrakcyjnie? Wcale nie, jeśli spojrzeć na to, co dzieje się w branży turystycznej.
Belmond Britannic Explorer – odrodzenie luksusu na szynach
Pandemia zmieniła nasze myślenie o podróżowaniu. Slow travel – czyli powolne, świadome podróże – zyskuje na popularności około 20% rok do roku w latach 2024-2025. Ludzie chcą więcej niż przelot z punktu A do punktu B. Szukają doświadczeń, które zostają w pamięci na lata.
Właśnie dlatego Belmond zdecydował się na ten projekt. Nie chodziło tylko o stworzenie kolejnego luksusowego środka transportu. To odpowiedź na potrzebę, o której głośno mówi się w hotelach, liniach lotniczych i biurach podróży na całym świecie.

W kolejnych częściach dowiesz się dokładnie, jak ten projekt powstawał i co kryje się za kulisami:
- Chronologia powstania projektu i proces przebudowy taboru
- Szczegóły techniczne i architektoniczne wnętrz
- Planowane trasy i doświadczenia na pokładzie
- Wpływ na brytyjską branżę turystyczną i plany ekspansji
Teraz jednak czas zajrzeć za kulisy. Od pierwszego szkicu do gotowego wagonu – historia Britannic Explorer to fascynująca opowieść o tym, jak marzenia stają się rzeczywistością na torach.
Od szkicu do szyny: kulisy powstania Britannic Explorer
Właściwie to nigdy nie myślałem, że pociąg może mieć tak skomplikowaną genealogię. A jednak Britannic Explorer to praktycznie reinkarnacja irlandzkiego Grand Hibernian – tylko że w angielskim wydaniu.

Historia zaczęła się dość prozaicznie. Grand Hibernian wystartował 30.08.2016 jako pierwsza próba Belmond na rynek luksusowych podróży kolejowych na Wyspach Brytyjskich. Przez trzy lata wozil turystów po Irlandii, ale najwyraźniej coś nie grało z rentownością.
| Data | Wydarzenie |
|---|---|
| 30.08.2016 | Inauguracyjny kurs Grand Hibernian |
| 14.10.2019 | Ostatni kurs irlandzkiej wersji |
| 2022 | Magazynowanie składu w oczekiwaniu na decyzje |
| XI.2024 | Oficjalne ogłoszenie projektu Britannic Explorer |
| XII.2024 | Prezentacja strategii „slow luxury rail” przez LVMH |
| 21.07.2025 | Planowany inaugural trip |
Prawdziwy zwrot nastąpił po przejęciu Belmond przez LVMH. Francuzi mają to do siebie, że potrafią znaleźć potencjał tam, gdzie inni widzą tylko koszty. W listopadzie ubiegłego roku padło oficjalne oświadczenie: „LVMH widzi w segmencie luksusowych podróży kolejowych niewykorzystany potencjał wzrostu, szczególnie w kontekście rosnącego zainteresowania podróżami slow travel”.
Brzmi może jak korporacyjna gadanina, ale faktycznie miało to sens biznesowy. Anglię i Walię odwiedza rocznie wielokrotnie więcej turystów niż Irlandię.
Przebudowa taboru to była dopiero prawdziwa mordęga techniczna. Wagony Grand Hibernian były przystosowane do irlandkich standardów, a brytyjskie przepisy Office of Rail and Road to zupełnie inna bajka. Musieli wymienić całe systemy napięciowe – Irlandia używa innych norm bezpieczeństwa niż reszta Wielkiej Brytanii.
Najbardziej skomplikowane okazało się dostosowanie do brytyjskich wymogów przeciwpożarowych i ewakuacyjnych. ORR ma bardzo restrykcyjne zasady dotyczące luksusowych pociągów pasażerskich. Każdy wagon musiał przejść praktycznie całkowitą modernizację systemów bezpieczeństwa.
GB Railfreight wskoczyli do gry jako partner operacyjny na ostatniej prostej. To oni będą odpowiadać za logistykę tras, harmonogramy i zgodność z brytyjskim systemem zarządzania ruchem kolejowym. Bez ich know-how Belmond prawdopodobnie utknęłoby na lata w biurokracji Network Rail.
Właściwie to całe przedsięwzięcie pokazuje, jak skomplikowany jest dziś rynek luksusowych usług kolejowych. To już nie wystarczy mieć ładne wagony i dobre menu. Trzeba ogarnąć kilkadziesiąt różnych przepisów technicznych, partnerstwa logistyczne i jeszcze jakoś to wszystko sprzedać klientom.
Lipcowy start Britannic Explorer będzie prawdziwym testem tej całej mozolnej przebudowy – i pierwszą okazją, żeby sprawdzić, czy pasażerowie w ogóle kupią pomysł na luksus na szynach w brytyjskim wydaniu.

Życie na pokładzie: zmysłowa podróż przez Anglię i Walię
Gdy wchodzisz na pokład, pierwszym co uderza, to zapach drogiego drewna i morskiej bryzy. Słychać delikatne brzęczenie silników i ciche rozmowy innych pasażerów. To nie jest zwykły pociąg – to bardziej przypomina luksusowy hotel na kołach.
Kabiny – dom na torach
Mam wrażenie, że projektanci naprawdę się postarali. 18 kabin podzielonych na trzy kategorie, ale szczerze mówiąc, nawet podstawowa deluxe robi wrażenie. Łóżka można składać za dnia w wygodne sofy – prosty mechanizm, ale działa płynnie. Widziałem już różne rozwiązania w hotelach, ale tutaj wszystko jest dostosowane do rytmu podróży.
W suite marmurowe łazienki mają podgrzewane podłogi. To może wydawać się przesadą, ale gdy pociąg jedzie przez walijskie góry zimnym rankiem, doceniasz każdy szczegół. Grand suite z kolei ma osobny salon. Cena? No cóż, nie jest to podróż dla każdego portfela.
Kuchnia – 8 gwiazdek na torach
Program kulinarny prowadzi szef, który ma doświadczenie z najlepszych restauracji. Menu „Cornwall Coast” to jego wizytówka – homar przygotowywany na parze z lokalnym cydrem i ziołami. Brzmi może pretensjonalnie, ale smak jest autentyczny.
Kuchnia pracuje w ciągłym ruchu, co nie jest łatwe. Każdy składnik jest starannie dobierany od lokalnych dostawców. Śniadanie angielskie podają z kiełbasami z konkretnej farmy w Devon. Może to obsesja na punkcie szczegółów, ale różnica w smaku jest oczywista.
Wellness – relaks bez przerwy
Strefa wellness działa całą dobę. To było dla mnie zaskoczenie – masaże z użyciem olejków lawendowych z okolic Bath są dostępne nawet o północy. Masażysta ma do dyspozycji lokalne olejki z różnych regionów, przez które przejeżdżamy.
Sauna pod okrągłym świetlikiem to pomysł genialny. Można obserwować mijające krajobrazy podczas relaksu. Wieczorem, gdy pociąg jedzie przez Lake District, widok jest nie do opisania.
Trasy krajobrazowe
| Trasa | Długość | Główne atrakcje |
|---|---|---|
| Cornwall Express | 3 noce | St Ives, klify Land’s End, porty rybackie |
| Wales Discovery | 3 noce | Conwy Valley, zamki Snowdonia, wybrzeże Gower |
| Lake District Journey | 3 noce | Windermere, Grasmere, Yorkshire Dales |
Można łączyć trasy w 6-nocną przygodę. St Ives o wschodzie słońca, Conwy Valley we mgle, Windermere w deszczu – każdy krajobraz ma swój charakter. Okna w kabinach są większe niż w standardowych pociągach, więc widoki są naprawdę spektakularne.
Podobno szykują się kolejne innowacje w tym projekcie.
Na horyzoncie: przyszłość luksusowych kolei w Wielkiej Brytanii
Projekt Britannic Explorer nie był przypadkiem. To dowód na to, że przemysł kolejowy w Wielkiej Brytanii w końcu zrozumiał, czego szukają podróżni w 2024 roku. Ja sam obserwuję tę branżę od lat i widzę wyraźny zwrot w stronę jakości, nie ilości.

Trzy kluczowe wnioski z tego przedsięwzięcia zmieniają całą grę:
– Renesans dziedzictwa nie oznacza kurczowego trzymania się przeszłości – chodzi o inteligentne łączenie tradycji z nowoczesnymi standardami komfortu
– Zrównoważenie przestało być marketingowym gadżetem, stało się koniecznością – lokomotywy Class 99 bi-mode wprowadzane w 2027 roku to jasny sygnał
– Wartość doświadczeń immersyjnych przewyższa już klasyczne pojmowanie luksusu opartego na złocie i krysztale
„Przyszłość kolei luksusowej to nie szybkość, ale głębia doświadczenia – podróż, która zmienia perspektywę, nie tylko lokalizację.”
Dane rynkowe mówią jasno. Prognozowany wzrost popytu na luksusowy rail travel w UK do 2030 roku wynosi 25,0-30,0%. Czwarta trasa planowana na 2026 rok nie jest więc kaprysem, ale odpowiedzią na rzeczywiste zapotrzebowanie.
Kroki dla czytelnika
Dla podróżników: rezerwacje otwierają się zwykle 11 miesięcy przed wyjazdem. Nie czekaj na ostatnią chwilę – najlepsze terminy znikają w ciągu tygodni.
Dla inwestorów: branża „slow luxury” wymaga cierpliwości, ale zwroty są stabilne. Zwróć uwagę na spółki inwestujące w tabor kolejowy i infrastrukturę obsługi premium.
Wizja kolei luksusowej na 2030 rok? Mniejsze pociągi, większa personalizacja. Więcej tras regionalnych, mniej międzynarodowych gigantów. Technologia dyskretnie wpleciona w doświadczenie, nie dominująca nad nim. To już nie będą podróże dla elit, ale dla każdego, kto szuka czegoś więcej niż transport z punktu A do punktu B.
Przyszłość luksusowej kolei w UK rozpoczyna się dziś – pytanie brzmi, czy będziesz jej częścią jako pasażer, czy obserwator.
Michael
redaktor lifestyle
Premium Journalist

